Koreańska pielęgnacja szturmem podbiła serca ludzi na całym świecie i zajęła stałe miejsce na kosmetycznych półkach wielu z nas. Dzięki intensywnemu rozwojowi tej branży, na rynku pojawia się coraz więcej interesujących marek posiadających w swych portfolio unikatowe produkty.
Nie inaczej jest w przypadku brandu Dr Althea. W tym wpisie przybliżę Ci ich wyjątkowe kosmetyki, które pokochałyśmy nie tylko my, Cosibellowe kobiety, ale i wielu naszych klientów.
Koreańska marka Dr Althea została stworzona z myślą o zwolennikach połączenia pielęgnacji naturalnej z aktywnymi składnikami, które działają łagodnie i skutecznie. Nie znajdziesz w nich sztucznych substancji zapachowych czy zbędnych punktów na liście składników, które są tylko dodatkowymi wypełniaczami. Te produkty premium – inaczej mówiąc, luksusowe – bazują na wysokiej jakości, bogatych formułach, które dodatkowo są hipoalergiczne i bezpieczne dla różnych typów skóry.
Dr Althea działa również pro-środowiskowo – wiele z ich kosmetyków posiada specjalny certyfikat, dzięki któremu przy ich zakupie wspierane są organizacje działające w kierunku poprawy stanu flory na świecie. Jeśli miałabym ją opisać kilkoma słowami, które przychodzą mi na myśl pierwsze po usłyszeniu nazwy tej koreańskiej marki, byłyby to:
Poznaj naturalne piękno, przywróć życiu balans
Dr Althea
Poniżej przygotowałam dla Ciebie odnośnik, który przekieruje Cię bezpośrednio do strony produktowej marki Dr Althea na stronie Cosibelli. Nie zapomnij podzielić się w komentarzu, co trafiło do Twojego koszyka! 😉
Poniżej znajdziesz ranking najpopularniejszych produktów tej koreańskiej marki. Kolejność jest oczywiście losowa – każdy z nich jednakowo zasługuje na uwagę!

Pojemność: 50 ml | Składniki aktywne: azulen, hialuronian sodu, ceramidy, ekstrakt z owoców awokado, ekstrakt z korzenia coptis japońskiej
W ofercie Dr Althea na stronie Cosibelli znajdziesz dwa, jedyne w swoim rodzaju i bardzo skuteczne kremy do twarzy. Ten pierwszy ukryty pod wyjątkową nazwą 147 Barrier Cream to ratunek dla skór przesuszonych i problematycznych. Działa prawie jak opatrunek, przy regularnym stosowaniu wyraźnie koi cerę, redukuje zaczerwienienia i widoczność stanów zapalnych. Mimo dość lekkiej, delikatnie żelowej konsystencji, zdecydowanie robi robotę – to wszystko za sprawą bogatej formuły opartej na kojących i regenerujących składnikach.
PS W naszym wpisie o ulubionych kosmetykach kobiet z Cosibelli też znalazł miejsce – zarekomendowała go Viktoria, którą na pewno kojarzysz z naszych mediów społecznościowych! 😉 Prywatnie poleciła mi go też Asia, której fragment również zobaczysz w tamtym artykule – doskonale sprawdził się jej przy reaktywnej po ciąży skórze. Pozostawia naturalne wykończenie, nie wyświeca się i nawilża, a w dodatku jest bezzapachowy, czego chcieć więcej?

Pojemność: 50 ml | Składniki aktywne: resweratrol, ekstrakt z łodygi opuncji figowej, ekstrakt z liści wąkroty azjatyckiej, hialuronian sodu, niacynamid, pantenol
To chyba najbardziej viralowy i najpopularniejszy kosmetyk marki – zresztą zupełnie zasłużenie. Podczas moich testów produktowych do tego wpisu, wypróbowała go również moja współlokatorka Ola i – uwaga – ma już drugie zapasowe opakowanie tego kremu, bo wyprzedaje się w trymiga.
Obie mamy cery z tendencją do trądziku i ten 345 Relief Cream sprawdził się świetnie u nas obu – nawet pomimo różnych przyczyn stanów zapalnych. Również ma lekką, żelową konsystencję i też jest bezzapachowy. Nie zapycha, koi, odżywia, czyli robi wszystko, co problematyczne cery lubią najbardziej. Na pewno wpasuje się w rutynę pielęgnacyjną skór tłustych i mieszanych, ale dla tych przesuszonych na noc może być za lekki. Za to na pewno świetnie sprawdzi się w rutynie porannej – stworzy świetną bazę pod makijaż i pozostawi efekt zdrowego blasku na twarzy.

Pojemność: 100 ml | Składniki aktywne: sok z brzozy, ekstrakt z pstrolistki sercowatej, kwas hialuronowy, ceramid NP
Jeśli szukasz dobrego produktu na drugi krok dwuetapowego mycia twarzy, to ten Ci z wielką przyjemnością polecam. Sama do demakijażu lubię stosować olejki lub masełka, które są dość tłuste i nie zawsze łatwo się domywają. Ten radzi sobie z nimi naprawdę dobrze – usuwa wszelkie pozostałości makijażu i zmywa kosmetyki z pierwszego etapu.
Pomyślałby człowiek, że w przypadku tak skutecznego produktu można spodziewać się podrażnień. ✨Nic bardziej mylnego!✨ Jest bardzo delikatny, nie powoduje uczucia ściągnięcia czy suchości, a jedynie oczyszczenia i świeżości – a to wszystko zasługa roślinnych ekstraktów, ceramidów i kwasu hialuronowego. Skóra jest po nim mięciutka i doskonale przygotowana na kolejne kroki pielęgnacyjne. 10/10 – would recommend.

Pojemność: 50 ml | Składniki aktywne: olej z zielonej herbaty, olej z pestek winogron, ekstrakt z wąkroty azjatyckiej, madekasozyd i azjatykozyd
Tak jak wspomniałam, jestem zwolenniczką oleistych produktów do demakijażu. Wtedy czuję, że dokładnie zmywam mój makijaż i dodatkowo przeprowadzam masaż twarzy. Nie wysuszają one również skóry i nie zużywam wtedy jednorazowych wacików do demakijażu. #stayeko 🌿
Dlatego w tym zestawieniu nie mogło zabraknąć balsamu do demakijażu od Dr Althea. Krótki skład, skuteczne działanie i transformacja z masełkowatej konsystencji do oleistej w Twoich rękach brzmią wspaniale. To jednak nie wszystko!
Balsam ten zamknięty jest w bardzo oryginalnym i wygodnym opakowaniu – a to jeden z trendów kosmetycznych 2025 roku! Jest też banalnie prosty w stosowaniu – wystarczy przekręcić opakowanie zgodnie z ruchem wskazówek zegara, by wydobyć produkt z opakowania. Następnie rozetrzyj go generalnie w swoich dłoniach i rozprowadź na suchej twarzy. Poświęć chwilkę na masaż, aż zauważysz, że makijaż się rozpuścił. Następnie delikatnie zwilż dłonie – dzięki temu masując dalej, stworzysz emulsję. Następnie go spłucz i voila! Twoje lico jest gotowe na kolejne kroki! 😉

Pojemność: 250 ml | Składniki aktywne: 85% ekstraktu z wąkroty azjatyckiej, ekstrakt z zielonej herbaty, ekstrakt z pstrolistki sercowatej, hialuronian sodu, alantoina
Jako wierna fanka wąkroty azjatyckiej wiedziałam, że ten toner musi wpaść w moje ręce, gdy tylko zobaczyłam jego skład. Ekstrakt z trawy tygrysiej, zielonej herbaty, pstrolistki sercowatej w składzie? Moja mieszana i trądzikowa cera krzyczy „Poproszę!”. 🙋🏻♀️
No i cóż, nie zawiodłam się. Dla jednych tonik to niezbędny etap pielęgnacji, inni go pomijają. U mnie świetnie się sprawdza, skóra jest po nim elastyczna, odświeżona i rozświetlona. Wszelkie podrażnienia lub uczucie suchości od razu znikają, a twarz jest przygotowana pod następne kroki. Pokochasz go, jeśli cenisz popularny tonik Anua na bazie pstrolistki – oba działają niezwykle kojąco.
PS Pamiętaj, że niektóre substancje warto aplikować na suchą twarz (np. kwasy), a inne na wilgotną (np. kwas hialuronowy – nie, nie jest to taki kwas jak te wcześniejsze 😉). Dlatego właśnie mimo wszystko warto mieć toner na swojej półce.
Mam nadzieję, że tym wpisem zachęciłam Cię do eksperymentowania i testowania kosmetyków Dr Althea. Warto przyglądać się tym nowym koreańskim markom – gwarantuję, że znajdziesz tam pielęgnacyjne perełki!
Nie wiesz które produkty wybrać? Nasi kosmetolodzy Ci pomogą! Skorzystaj z bezpłatnej konsultacji online i dowiedz się, które produkty są najbardziej odpowiednie dla Ciebie 👉Umów się na spotkanie z kosmetologiem!
Podobał Ci się ten wpis?