Produkty z kwasami stosowane w pielęgnacji twarzy cieszą się niesłabnącą popularnością od lat i wcale mnie to nie dziwi. Te substancje pozwalają na wyeliminowanie nierówności w kolorycie skóry, oczyszczenie jej, lepsze wchłanianie pielęgnacji, a nawet działają odmładzająco. Kiedyś dostępne w produktach stosowanych tylko przez profesjonalistów, a od dłuższego czasu na wyciągnięcie ręki – w kosmetykach do domowej pielęgnacji skóry. To właśnie na tym, w jaki sposób możesz korzystać z kwasów w zaciszu domowym, skupię się w tym wpisie.
To substancje zaliczane do grupy hydroksykwasów, a prościej – to peelingi chemiczne, substancje o niskim pH. W kosmetykach znajdziesz zarówno kwasy pochodzące z surowców naturalnych: części roślin i owoców, jak i wytwarzane chemicznie w laboratoriach. Stosując pielęgnację z kwasami, spotkasz się też na pewno z oznakowaniem AHA/BHA/PHA, które omówię w dalszej części.
Kwasy kosmetyczne wykazują szerokie spektrum działania, ale kosmetologia korzysta najczęściej z ich właściwości złuszczających, które na poziomie skóry jest rozluźnianiem wiązań pomiędzy keratynocytami (komórkami naskórka), które zauważasz jako wygładzenie i rozświetlenie skóry. Poza tym kwasy działają bakteriobójczo i oczyszczają ujścia gruczołów łojowych, regulując wydzielanie sebum, dzięki czemu zauważasz ich działanie przeciwtrądzikowe, a twoja skóra mniej się „wyświeca” w ciągu dnia. Usuwanie martwych komórek naskórka powoduje także rozjaśnianie przebarwień i delikatne spłycanie zmarszczek, a także sprawia, że dalsze etapy pielęgnacyjne „mają łatwiej” i lepiej wchłaniają się substancje aktywne w nich zawarte. W trakcie złuszczań pobudzone zostają też procesy regeneracji skóry, co jest widoczne jako ogólna rewitalizacja skóry i bardziej promienny wygląd.
Większość produktów z kwasami jest przeznaczona do pielęgnacji wieczornej, tak, by nie narażać skóry na promieniowanie słoneczne i wykorzystać czas nocnej regeneracji na ich działanie. Dobrą praktyką jest stosowanie kwasów wieczorem, a rano stosowanie ochrony skóry przed promieniowaniem, za pomocą kremu z filtrem SPF. Pamiętaj też, że z aktywnymi substancjami nie ma żartów i najlepiej wprowadzać do pielęgnacji tylko jeden produkt kwasowy na raz i robić to stopniowo. Mój tip: jeśli producent zaleca stosowanie danego produktu 2 razy w tygodniu, to chodzi o sytuację, w której ten kosmetyk jest jedynym kwasowym w twojej rutynie. Stosując go inaczej niż w zaleceniach, bądź stosując w maksymalnym wariancie częstotliwości i dodając do rutyny jeszcze inny produkt złuszczający, narazisz się na podrażnienie i pogorszenie stanu skóry, co jako kosmetolog dość często obserwuję. Przy kwasach więcej, nie znaczy lepiej.
Jak przy każdej substancji aktywnej, tak i przy kwasach może zdarzyć się, że lepiej w ogóle nie wprowadzać ich do rutyny, lub przesunąć stosowanie w czasie. Najczęściej odradzam dodania ich do pielęgnacji w momencie, gdy skóra jest podrażniona, zaczerwieniona i widoczne są ranki, lub alergie. To moment, w którym najpierw trzeba się zająć łagodzeniem, dopiero później złuszczaniem. Wyższe stężenia kwasów oraz niektóre ich rodzaje (np. salicylowy) są niewskazane do stosowania w czasie ciąży oraz karmienia piersią. W tym czasie można sięgać po łagodne produkty i stężenia, ale zawsze warto skonsultować konkretny produkt z kosmetologiem, albo lekarzem.
Może się okazać, że dany kwas cię uczula. W takiej sytuacji nie kontynuuj stosowania, przejdź do pielęgnacji łagodzącej i dopiero po kilku tygodniach spróbuj produktu na bazie innego, łagodniejszego kwasu. Jeśli jesteś w trakcie laseroterapii lub leczenia dermatologicznego, to w większości przypadków są one przeciwwskazaniem do dodawania do rutyny złuszczających kwasów.
Tę grupę substancji nazywamy hydroksykwasami i możemy podzielić na: alfahydroksykwasy (AHA), betahydroksykwasy (BHA) oraz polihydroksykwasy (PHA). Z pewnością kojarzysz oznakowania AHA/BHA lub PHA na opakowaniach kosmetyków, zatem przybliżę ci, co oznaczają.
Alfahydroksykwasy – często nazywane są kwasami owocowymi, przez ich naturalne pochodzenie. Działają tylko w obrębie warstwy rogowej i są rozpuszczalne w wodzie, więc nie mają zdolności do przenikania wgłąb ujść gruczołów łojowych. Ich przedstawiciele to na przykład kwas migdałowy, mlekowy, czy glikolowy, które można zastosować praktycznie do każdego typu cery, dobierając stężenie i częstotliwość stosowania preparatu.
Betahydroksykwasy. Przedstawicielem tej grupy jest kwas salicylowy. Jego ogromną zaletą jest rozpuszczalność w tłuszczach, dzięki czemu posiada zdolność przenikania przez warstwę łojową skóry, pomaga oczyszczać i ograniczać wydzielanie sebum. Wykazuje też działanie antybakteryjne i przeciwzapalne, dzięki któremu sprawdzi się przy skórach zanieczyszczonych i przetłuszczających się.
Polihydroksykwasy to świetne rozwiązanie dla skór delikatniejszych i bardziej wrażliwych, ponieważ naskórek złuszczają bardzo łagodnie. Posiadają zdolność wiązania wody w naskórku. Głównymi przedstawicielami PHA są kwas laktobionowy i glukonolakton.
Istnieje również grupa kwasów, które nie zaliczają się ani do AHA, PHA ani BHA. Należą do nich m.in. kwas azelainowy, czy szeroko znany kwas hialuronowy. Kwas azealinowy ma podobne zastosowania do hydroksykwasów, ponieważ reguluje naturalny proces złuszczania oraz hamuje wydzielanie sebum, a także odblokowuje mieszki włosowe. Nie jest fotouczulający, więc może być stosowany przez cały rok, a także przez kobiety w ciąży. Kwas hialuronowy jest cukrem złożonym, posiada zdolność wiązania wody, dzięki temu skutecznie zatrzymuje wodę w skórze i ograniczając transepidermalną (przeznaskórkową) utratę wody i zapewnia skórze prawidłowe nawilżenie. Jak najbardziej możesz połączyć jeden z kwasów złuszczających z kwasem hialuronowym w swoim planie pielęgnacyjnym.
Ogromnym plusem i siłą kosmetologii jest duża ilość substancji i produktów na rynku, z których możemy korzystać. To daje możliwość indywidualnego podejścia do potrzeb różnych rodzajów skór. Poniżej znajdziesz najczęściej spotykane rodzaje skór i moje podpowiedzi, jakie produkty kwasowe się przy nich sprawdzą.
Przy cerze dojrzałej najczęściej „walczymy” o promienny wygląd, niwelowanie załamań skóry i pobudzenie do regeneracji. Takie działanie zapewni kwas glikolowy, a jeśli masz dojrzałą i bardziej wrażliwą skórę, to wypróbuj migdałowy.
Przy skórze suchej śmiało sięgaj po kwas mlekowy lub jeden z kwasów PHA.
W przypadku skóry mieszanej oraz tłustej kwasy z jednej strony powinny regulować pracę gruczołów łojowych, łagodzić stany zapalne, a przy tym przyspieszać regenerację. Polecam te produkty:
Przy widocznych naczyniach krwionośnych, łatwemu zaczerwienianiu się skóry i wrażliwości kwasy w pielęgnacji powinny być maksymalnie łagodne. Wybierz glukonolakton albo kwas laktobionowy.
Na nierównomierny koloryt skóry i przebarwienia genialny jest kwas traneksamowy, który wyrównuje go dzięki właściwościom rozjaśnianiającym.
Stosowanie kwasów, ich wprowadzanie, lub połączenia z innymi substancjami aktywnymi są jednymi z częściej zadawanych przez was pytań naszym kosmetologom. Zróbmy Q&A!
A: Delikatne wyrównanie kolorytu i odświeżenie skóry najczęściej zauważysz od razu, po pierwszym zastosowaniu produktu. Jednak na bardziej spektakularne i trwałe efekty potrzeba więcej cierpliwości, mniej więcej 28-30 dni stosowania kwasów i łączenia ich z regeneracją i fotoprotekcją. Wynika to z faktu, że skóra potrzebuje czasu na przebudowę i regenerację.
A: To pytanie wzbudza we mnie, wyznawczyni mikrozłuszczań pewne wrodzone zahamowanie przed odpowiedzią 😀 Natomiast pojawia się dość często, więc chciałabym przedstawić moje zdanie na temat poszukiwań NAJMOCNIEJSZEGO kwasu na twarz. Najmniejszą cząsteczkę posiada kwas glikolowy, przez co potrafi wnikać sprawniej i jest bardzo intensywnym kwasem. Już w stężeniu około 10% w wodnych formułach daje widoczne efekty poprawy kolorytu, minimalizowania widoczności tzw. porów i wygładzenia. Często występuje w tak zwanych krwawych peelingach, gdzie jego stężenie sięga do 30%, a produkt wymaga zmycia po minucie. Kierując się metodą balansu, jeśli chcesz sięgać po tak intensywny preparat, upewnij się, że twoja skóra nie jest wrażliwa i że zastosujesz pielęgnację regenerującą i poranną fotoprotekcję.
A: To zależy! Od czego? Od rodzaju kwasu, jego stężenia i produktu, jaki stosujesz w pielęgnacji. Są na rynku kremy z niewielką zawartością łagodniejszych kwasów, odpowiednich do codziennego stosowania na noc, ale są też produkty typu serum z kwasami, na które najpierw musisz wyrobić sobie tolerancję. Tak, czy inaczej, proponuję stosowanie kosmetyków z kwasami początkowo maksymalnie 1-2x w tygodniu. Obserwuj przy tym skórę i dopiero kiedy nie pojawią się oznaki wrażliwości, zaczerwienienie, czy podrażnienie, to możesz zwiększyć częstotliwość (oczywiście dostosuj ją do zaleceń producenta).
A: Na pewno unikaj połączenia kwasów AHA i BHA z retinolem, retinalem i innymi retinoidami, z witaminą C w formie kwasu askorbinowego, a także z innymi kwasami (wyjątek to produkty, w których występuje mieszanka stworzona przez producenta) w jednej pielęgnacji. Takie połączenia mają duży potencjał drażniący. Podkreślam, że chodzi o bezpośrednie połączenie, w jednej rutynie. Dodatkowo uważaj na wprowadzanie kwasów do pielęgnacji, jeśli stosujesz leczenie dermatologiczne.
Pielęgnacja domowa i kwasy zdecydowanie idą ze sobą w parze. Dobranie odpowiedniego typu kwasu, produktu i stężenia, a także częstotliwości jego stosowania i wyczucie balansu to klucz do sukcesu, jakim jest promienna skóra. Mam wielką nadzieję, że teraz wiesz kiedy stosować domową kurację kwasami oraz po jaki produkt sięgnąć do twojego typu skóry. Upewnij się jeszcze, czy razem z kwasami do twojego koszyka trafił produkt łagodzący i nawilżający oraz krem z filtrem SPF na rano. Koniecznie sprawdź też, jakie kosmetyki z kwasami polecają nasi kosmetolodzy:
A jeśli nie potrafisz dobrać odpowiednich produktów, to zachęcam do kontaktu z naszym kosmetologiem przez formularz kosmetologiczny, facebook (cosibellapl), instagram (cosibella.pl) lub infolinię – 226022832.
Podobał Ci się ten wpis?