Podzielę się z Tobą opinią o nowości, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Mowa o produkcie, który zdobył moje serce swoją skutecznością i innowacyjnością.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, gdy spojrzymy na ten produkt, to minimalistyczne i jednocześnie eleganckie opakowanie. Charakterystyczne dla marki The Ordinary, ciemne, niemal czarne szkło flakonu, które nie tylko dodaje elegancji, ale również chroni zawarte w serum cenne składniki przed światłem.
Po otwarciu buteleczki uwagę przyciąga cudownie różowy kolor serum, który nie jest efektem dodania sztucznych barwników. To wszystko za sprawą witaminy B12, która naturalnie nadaje produktowi tak piękny, różowy odcień. Przyznam, że to była moja pierwsza motywacja do zakupu tego serum! Ale działanie zaskoczyło mnie jeszcze bardziej pozytywnie, o czym później 🙂
Przechodząc do sedna sprawy, czyli składników, muszę powiedzieć, że lista jest imponująca i jednocześnie intrygująca. Czytaj dalej i dowiedz się, co odpowiada za niezwykle łagodzące właściwości tego produktu.
W składzie różowego serum jest witamina B12, czyli kobalamina, która nie tylko jest odpowiedzialna za piękną barwę, ale przede wszystkim wspomaga odbudowę warstwy ochronnej skóry, minimalizuje zaczerwienienia i ogranicza suchość. Kobalamina, zasłużenie, określana jest mianem „witaminy piękności”. Nie tylko zapewnia zdrowy blask i jednolitość kolorytu, ale także wspiera odbudowę bariery lipidowej skóry, dzięki czemu staje się ona bardziej odporna na negatywne wpływy środowiska zewnętrznego. Zwalczając suchość i minimalizując zaczerwienienia, witamina B12 działa na skórę jak kojący, nawilżający parasol ochronny, który przynosi ulgę i jednocześnie rewitalizuje.
Nie mogę pominąć także pochodnych kwasu galusowego, które pomagają łagodzić podrażnienia i skutecznie przeciwdziałają zaczerwienieniom spowodowanym przez czynniki zewnętrzne.
Występuje tu także niacynamid, który ucieszy osoby ze skórą tłustą i mieszaną, ponieważ poza regeneracją nawilży i ureguluje wydzielanie sebum. Niacynamid, znany również jako witamina B3, to kolejny cichy bohater wielu formuł pielęgnacyjnych. Niacynamid nie tylko wzmacnia barierę lipidową skóry, ale również wykazuje zdolność do łagodzenia zaczerwienień i podrażnień. Co więcej, jest to składnik, który potrafi zredukować widoczność porów i wyrównać teksturę skóry, sprawiając, że staje się ona gładsza i bardziej promienna.
Dodatkowo zawiera również kompleks ceramidów, które są kluczowym elementem bariery ochronnej skóry, zapewniając jej optymalne nawilżenie oraz ochronę. Ceramidy, będące lipidami (tłuszczami) naturalnie występującymi w skórze, dlatego są tak istotnym elementem bariery ochronnej. Ceramidy wspierają zachowanie właściwej równowagi nawilżenia, a także chronią przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, takimi jak zanieczyszczenia czy drastyczne zmiany temperatury.
I coś, co mnie cieszy najbardziej, bo uwielbiam wąkrotę azjatycką. Znane ze swoich właściwości łagodzących i regenerujących, ekstrakty z wąkrotki azjatyckiej mogą być prawdziwym wsparciem dla skóry, która boryka się z podrażnieniami czy przebarwieniami.
Przeplatając się wzajemnie, witamina B12, ceramidy i niacynamid tworzą tarczę ochronną i regeneracyjną dla Twojej skóry. Nie tylko chronią, ale łagodzą, regenerują i koją Twoją skórę tam, gdzie najbardziej tego potrzebuje.
Nie ukrywam, że głównie przez różowy kolor, ale też moja skóra bardzo potrzebowała regenerującego, łagodzącego produktu.Wiedziałam, że serum od The Ordinary to dobry wybór, bo uwielbiam ich proste, przejrzyste podejście do kosmetyków, bez zbędnych składników.
Miałam ostatnio trochę problemów ze skórą, mimo że na co dzień nie sprawia większych kłopotów. Naturalnie mam skórę mieszaną, ze skłonnością do przesuszeń, ale w ostatnim czasie była bardziej niż zwykle sucha, zaczerwieniona i podrażniona. Szczególnie w okolicach policzków, wydawała się również bardziej szorstka w dotyku niż zwykle. Dlatego, patrząc na obietnice zawarte na etykiecie serum – złagodzenie, nawilżenie, wsparcie bariery, zdecydowałam, że to najlepszy wybór na teraz dla mojej skóry. Uważam, że będzie również niezastąpione przy wprowadzaniu retinolu!
Zgodnie z Instrukcją na opakowaniu, nakładałam kilka kropli na twarz rano i wieczorem. Później, kiedy moja skóra była ukojona i mniej zaczerwieniona, stosowałam je tylko rano pod krem z filtrem. Serum jest dosyć lekkie i choć ma różowy odcień w butelce, na skórze jest praktycznie przezroczyste, chociaż mam wrażenie, że delikatnie wyrównuje koloryt. Co więcej, zostało szybko wchłonięte, nie pozostawiając lepkiej warstwy.
Jeśli nadal zastanawiasz się, który kosmetyk będzie najlepszy dla Twojej skóry, zachęcam do skorzystania z kontaktu z kosmetologiem przez nasz formularz
kosmetologiczny. Możesz również pisać do nas na Facebooku i Instagramie lub dzwoń na nr 226022832.
Podobał Ci się ten wpis?
Tak