Bariera hydrolipidowa
Jeśli jesteście osobami, które żywo interesują się największym organem naszego ciała, zapewne zetknęliście się nieraz z pojęciem „
bariera hydrolipidowa” lub „
płaszcz hydrolipidowy”.
Jak zapewne wiecie, nasza skóra dzieli się na
3 podstawowe części. Tkanka podskórna, skóra właściwa i naskórek. Każda z nich ma swoją rolę. Jednak nasz naskórek nie spełniałby swoich podstawowych funkcji, gdyby nie jego integralna część -
warstwa hydrolipidowa. Wierzchnia warstwa naszej skóry usiana jest ujściami
gruczołów łojowych (tak, nasze nieszczęsne „pory”) i
potowych nie bez powodu, bo to właśnie ich produkty tworzą barierę hydrolipidową. Ta mieszanka potu i łoju, mimo że nie brzmi zbyt zachęcająco, jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania naszej skóry. Jest to swoista emulsja O/W (olej w wodzie), gdzie zawartość wody to około 10%.
Przyjrzyjmy się więc składowym.
Łój skórny, inaczej
sebum to tłusta substancja składająca się z resztek
NMF (naturalnego czynnika nawilżającego znajdującego się w komórkach), glicerydów, wosków, skwalenu (do tego jeszcze wrócimy!), wolnych kwasów tłuszczowych, cholesterolu i innych, mniej znanych substancji. Druga składowa to
pot, czyli w około 98% woda. Reszta składników to NaCl, mocznik, kwas mlekowy i związki mineralne jak potas, żelazo itd.
Jaka jest rola bariery hydrolipidowej?
Natłuszcza naszą skórę, tworzy nieciągłą okluzję, która
ogranicza ucieczkę wody ze skóry. Jeśli zastanowimy się nad podstawowym celem stosowania kosmetyków, to będzie on taki sam.
Co może się więc stać, jeśli nasza bariera przestanie poprawnie funkcjonować?
Wzmożony łojotok występuje najczęściej, gdy wysuszamy nadmiernie naszą skórę. Wtedy skóra produkuje więcej łoju, niż powinna, proporcje pot-sebum zostają zaburzone i zamiast niewidocznej, zdrowej warstwy naszego osobistego kremu, zaczynamy się nadmiernie błyszczeć.
Jeśli mamy skórę suchą lub wręcz atopową, możemy mówić o
upośledzeniu gruczołów łojowych. Produkty gruczołów potowych to jedynie 10% naszej warstwy hydrolipidowej, więc samodzielnie nie da rady nawilżyć skóry. Efektem jest
wysuszona,
podrażniona,
ściągnięta skóra, często
popękana.
KRÓTKI PORADNIK O TYM, JAK DBAĆ O BARIERĘ HYDROLIPIDOWĄ
1. Odstawmy mydła w kostce, silne żele myjące oparte o SLES, SLS i ich pochodne. Wybierzmy kosmetyki na bazie łagodnych składników myjących, na przykład:
2. Peelingi? Stosujmy raz w tygodniu, maksymalnie 2, jeśli sięgamy po delikatny peeling enzymatyczny. Wybierajmy delikatne produkty, poniżej 3 propozycje:
3. Używajmy dłoni do mycia twarzy. Nie są nam potrzebne żadne fikuśne gadżety! Zwykle działają jak
silny peeling, a stosujemy je zdecydowanie za często. Jeśli jesteś w posiadaniu urządzenia do mycia twarzy, po prostu zastąp nim cotygodniowe złuszczanie naskórka.
4. Kwasy stosujmy rozważnie. Tylko jedną kurację jednocześnie - nie, nie stosujemy peelingu w środy i piątki, we wtorki i czwartki
kwasu glikolowego, a w pozostałe dni
retinolu - nie tędy droga.
5. Po umyciu twarzy pomóżmy jej szybciej powrócić do odpowiedniego pH dzięki
tonikowi i zastosujmy
serum +
krem, zanim ten wyschnie. Dzięki temu parująca z naszego, bezbronnego naskórka woda nie odwodni naszej skóry.
6. Jedzmy zdrowo! Nieprawidłowy skład sebum, a tym samym bariery hydrolipidowej może wynikać ze złej diety. Dowiedz się więcej o
wpływie diety na stan naszej skóry.
7. Jeśli czujemy, że nasza bariera potrzebuje wsparcia, dodajmy do pielęgnacji składniki będące jej składowymi. Jakie? O tym niżej.
Co nam przychodzi na myśl po rozebraniu bariery hydrolipidowej na czynniki pierwsze?
Składniki kosmetyków. W końcu kto nie zna słynnego
kremu z NMF od The Ordinary. W świetnym, nawilżającym
kremie od Bielendy także znajdziemy ten składnik.
Mocznik? Od razu przychodzi na myśl
silnie nawilżający krem z 10% mocznikiem od Altruist. Ten nawilżający składnik w połączeniu ze wcześniej wspomnianym NMF znajdziecie w
toniku żelowym firmy Lynia.
Kwas mlekowy znajdziemy w kultowych
serach The Ordinary,
w kremie od Lynii i
kremie odżywczym od marki Evolve.
Warto tu też wspomnieć o
>ceramidachregenerują oraz
wzmacniają skórę.
Skwalen. To słowo padło już wcześniej. Dzięki swojej budowie chemicznej jest doskonałym
antyoksydantem, składowym naszego sebum. Nie stosujemy go jednak w kosmetykach z uwagi na to, że jest niestabilny i łatwo ulega utlenieniu. Warto zauważyć, że jego ilość z wiekiem spada. Około 25 roku życia skwalen znika z naszej skóry.
W kosmetykach stosujemy naturalny
skwalan, pozyskiwany z oliwek lub z trzciny cukrowej, różni się budową chemiczną od wcześniej wspomnianego skwalenu. Nie jest antyoksydantem, ale za to jest bardzo stabilny, nie utlenia się. Ma małą cząsteczkę i jest w stanie penetrować przez wierzchnie warstwy naskórka. Składnik ten jest
bardzo lekkim olejkiem, doskonale regeneruje skórę, dobrze się wchłania i nadaje się dla każdej skóry. Jest
bezbarwny i
bezwonny. Polecamy wzbogacać nim swój ulubiony krem.
Jak działa SKWALAN?
- Spowalnia proces ucieczki wody z naskórka.
- Wpływa na utrzymanie struktury wodno-lipidowej na powierzchni naskórka - a więc wzmacnia naszą barierę hydrolipidową.
- Działa jak kojący opatrunek na skórę.
- Z uwagi na jego małą cząsteczkę, jest uznawany za promotora przenikania.
- Udowodniono, że przedłuża i pogłębia działanie witamin A, E oraz koenzymu Q10.
Bardzo często pytacie się, dlaczego jest informacja w opisie
skwalanu marki The Ordinary o tym, że jest to produkt naturalny, a w składzie widnieje nieszczególnie kojarząca się z naturalnością nazwa
C13-16 Isoparaffin. Nazwy nie zawsze są tym, czym się wydają. Składnik, o którym mówimy to tak zwany
hemi-skwalan, czyli bardzo stabilny półprodukt pozyskiwany z fermentacji surowca na bazie cukru. Jest
dużo lżejszy od skwalanu (ma o połowę mniejszą masę cząsteczkową). Nie ma mowy o żadnej tłustej warstwie na powierzchni skóry.
Dbajcie o swoją barierę hydrolipidową. To nasz osobisty, niepowtarzalny krem, który jest produkowany przez naszą skórę wyłącznie dla nas. Mam nadzieję, że tym wpisem odpowiedziałam też na pytania o to, dlaczego nie można pozbyć się swoich porów całkowicie. Po pierwsze jest to niemożliwe, a po drugie podkreśliłam, jak istotne są one dla naszego poprawnego funkcjonowania! Nie szorujmy swojej skóry agresywnymi żelami, mydłami i urządzeniami, nie peelingujmy jej ponad miarę, aby pozbyć się sebum, bo przez takie działania bardzo często możemy uzyskać efekt odwrotny do zamierzonego.